ZMARTWYCHWSTANIE PAŃSKIE – 31.03.24 r.

Przeżywamy radosną chwilę Zmar­twychwstania naszego Pana, lecz także wspominamy wielkie dzieła Boże w naszym życiu i w życiu świata. Stoimy w obliczu wielkiej Tajemni­cy, której nigdy w pełni nie zdołamy ująć w najpiękniejszych nawet słowach naszego podziwu i uwielbienia, do której możemy się tylko przybliżyć…

I choć w świątyniach palą się chyba wszystkie możliwe lampy i reflektory, choć w naszych oczach odbija się jeszcze blask płomieni świec trzymanych w dłoniach w Wigilię Paschalną, to przecież doskonale wiemy, że ciem­ność czai się tuż, tuż… Wystarczy wyjść z kościoła czy porzucić nasze oświetlone mieszkania… I choć żyjemy na przełomie tysiącleci i byliśmy świadkami tak wielu wynalazków ułatwiających nam życie, to jednak przyznajmy: każdy z nas wciąż w głębi serca woli dzień od nocy, świa­tło od ciemności, blask od mroku…

Bo przecież gdy otacza nas nieprzenikniona ciemność, wówczas strach staje obok nas jako nieodłączny towarzysz, czujemy się jakoś nieswojo, gubimy pewność, że idziemy właściwą drogą.  I czujemy się tak jakoś pewniej, i bezpieczniej, i przytulniej, i cie­plej, gdy pali się choć najmniejszy, najbardziej nawet delikatny i nikły płomyczek… Można powiedzieć, że jesteśmy istotami „światłolubnymi”.

Ale czy jesteśmy dziećmi Światłości?! Bóg jest światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności – nie mogło być bowiem tak, żeby ciemności grzechu pierworodnego cheł­piły się wciąż swą obecnością na ziemi.

Cóż zatem się stało w tę Wielką Noc.

Oto Bóg-Człowiek w swej wielkiej miłości do każdego z nas prze­szedł przez mrok bólu i trwogi, przez mrok męczeńskiej śmierci, by po trzech dniach – u nastania poranku, jak gwiazda poranna – zmartwychpowstać!

Niegdyś bowiem byliście ciemnością, teraz zaś jesteście świa­tłością w Panu, postępujcie [więc] jak dzieci światłości!

Maria Magdalena poszła do grobu, gdy było jeszcze ciemno, ale co ważniejsze – gdy mrok panował w jej duszy. Pełna smutku i rozpa­czy, szukała bowiem Umarłego, a zobaczyła pusty grób; szukała Tego, który był, nie zaś Tego, który Jest, który żyje!

Niekiedy, gdy przeżywać będziemy trudne chwile, gdy naszymi ser­cami owładnie mrok smutku czy żalu, rozpaczy czy lęku, warto pamiętać, że nie jesteśmy już pozostawieni samym sobie. Oto bowiem w naszych ciemnościach zapala się przed nami nie tylko nikły, daleki płomyczek, ale potężne, piękne i ciepłe Światło. Ono wskazuje nam właściwą drogę, ono pozwala wszystko ocenić i ułożyć.

To Światło przydaje pewności naszej nadziei i nadaje sens nasze­mu życiu. Nawet w najtrudniejszych chwilach naszego ży­cia warto przecież pamiętać, że z zimy rodzi się wiosna, z nocy rodzi się dzień, ze śmierci rodzi się życie…

Trzeba tylko poddać się temu Światłu, poddać blaskowi Ojcow­skiej miłości!

Nie czekajmy zatem z boku, nie trwajmy już zapatrzeni w siebie, w swoje troski i smutki, ale biegnijmy wytrwale -jak Piotr i Jan – do tego Pustego Grobu, aby zobaczyć Zmartwychwstałego! Cieszmy się z tego, iż Światłość ogarnia w swe panowanie całą ziemię, radujmy się nowym życiem!

Bo przecież dzięki temu zmartwychwstaniu otrzymaliśmy niewy­obrażalnie wiele: wszak to nie jest tylko powrót do tego życia, jakie było kiedyś -jak w przypadku Łazarza. Łazarz został wskrzeszony, ale pozostał takim samym człowiekiem jak wcześniej: z prochu ziemi. I wrócił tam, gdzie był. I miał znowu umrzeć. Bo taka jest kolej tego świata.

Ale Jezus, nasz Pan, zmartwychwstał przemieniony! On nie wrócił, On ze sobą przemienił i świat cały, i materię, i całe stworzenie, i nas samych. Trudno to nam zamknąć w jednoznaczne, pojemne for­mułki. Bo przecież nie związany prawami tego świata (przypomnijmy sobie, jak pojawiał się w pomieszczeniach pomimo zamkniętych drzwi), a jednocześnie spożywający z uczniami posiłek… I jeszcze trudniej zachowywać tę świadomość, że choć kiedyś umrzemy, to jednak ta śmierć odtąd nie jest już czymś ostatecznym – stała się Bramą, przez którą przechodzimy do życia wiecznego. Przemienił nas – idąc jako Pierwszy przed nami – a u końca tego życia czeka nas zmar­twychwstanie – otwarte ręce Ojca!

Chrystus zmartwychwstał, abyśmy i my z martwych powstali!

A zatem radujmy się z całego serca i duszy, wołajmy pełni uwiel­bienia, bo oto wszystko staje się nowe, bo oto Światło oznajmia wszyst­kim: PAN PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ!!! ALLELUJA!!!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*