VI NIEDZIELA ZWYKŁA – 11.02.24

„Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: Chcę, bądź oczyszczony” ( Mk 1, 41)

Żyjący w XVII wieku John Newton był handlarzem niewolników. Posiadał własny statek, na którym przewoził podstępnie złapanych w Afryce czarnoskórych niewolników i sprzedawał ich w portach Europy i Ameryki. Pewnej nocy, kiedy jego statek z niewolnikami był na pełnym morzu, rozszalała się potężna burza. Wichura miotała statkiem, jak małą łupinką drewna. Wydawało się, że dla statku i jego pasażerów wybiła ostatnia chwila. W wielkiej panice Newton ukląkł na pokładzie statku, uniósł ręce do góry i zaczął się głośno modlić: „Panie Boże, jeżeli uratujesz nas spośród tej straszliwej burzy, przyrzekam Ci, że skończę z tą grzeszną profesją, przestanę być handlarzem niewolników”.

Bóg wysłuchał modlitwy skruszonego handlarza niewolników i statek cudownie ocalał. John Newton również dotrzymał obietnicy  złożonej Bogu. Przestał być handlarzem – zaczął głosić Ewangelię i został pastorem. Na pamiątkę swego nawrócenia napisał słowa przepięknej pieśni „Amazing Grace”, niezwykle popularnej w krajach angielskojęzycznych. Szczególnie wzruszające są słowa pierwszej zwrotki: „Jak zdumiewająca jest Boża łaska, która ocaliła takiego nikczemnika jak ja. Byłem zgubiony i dzięki Bożej łasce odnalazłem się. Byłem ślepy i przejrzałem”.

Człowiek trędowaty, o którym opowiada dzisiejsza Ewangelia, był w podobnej sytuacji jak Newton. On również potrzebował zdumiewającej Bożej łaski, cudownej interwencji Chrystusa po to, aby być uleczonym ze strasznej choroby trądu. Ludzie chorzy na trąd byli najbardziej nieszczęśliwymi i tragicznymi postaciami w społeczności starożytnej. Życie tych ludzi było piekłem na ziemi. Ludzie zdrowi nie podchodzili do trędowatych, ponieważ bali się śmiertelnie, że się zarażą. Z tego też powodu nienawidzili trędowatych, uważając ich za grzeszników.

Biblia porównuje często chorobę trądu do choroby grzechu. W tym sensie wszyscy jesteśmy duchowo trędowatymi, ponieważ wszyscy popełniamy grzechy, które czynią nas nieszczęśliwymi i prowadzą nas do śmierci. Gdyby moralny trąd ludzkich grzechów takich jak: nienawiść, zazdrość, obojętność, pycha, złość itp. – można by było zobaczyć na twarzach ludzi, byłby to może jeszcze bardziej odrażający widok, niż twarz i ciało człowieka trędowatego. Tak  jak nie leczona choroba trądu prowadzi do śmierci fizycznej, tak również nie leczona choroba trądu grzechów prowadzi do śmierci duchowej. Chorobę trądu duchowego leczy Chrystus w sakramencie pokuty. Wyobraźmy sobie, gdyby był taki sakrament, który leczyłby ludzi z choroby raka, AIDS lub innych poważnych chorób, ludzie dniami i nocami tłoczyliby się, aby skorzystać z dobrodziejstwa tego sakramentu. Natomiast sakrament, w którym leczy nas Chrystus z trądu naszych grzechów, tak często jest lekceważony.

„Jeśli chcesz, może mnie oczyścić”, wolał do Chrystusa człowiek trędowaty z dzisiejszej Ewangelii. Jeśli chcesz, możesz oczyścić moją duszę z trądu grzechów i nałogów, powinniśmy wołać do Jezusa również my, klękając często u kratek konfesjonału.

Dziękując dziś z całego serca Jezusowi za to, że leczy nasze dusze z trądu grzechów w sakramencie pokuty, jednocześnie módlmy się słowami psalmu:

„Szczęśliwy człowiek, któremu odpuszczona została nieprawość, a jego grzech zapomniany.

Szczęśliwy ten, któremu Pan nie poczytuje winy

a w jego duszy nie kryje się podstęp/

Grzech wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy.

Rzekłem: Wyznaje mą nieprawość Panu

a Ty darowałeś niegodziwość mego grzechu” (Ps 32. 1, 2, 5)

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*